1991
 
 
Po raz pierwszy zacząłem pisać w 1991 roku i w ciągu jednego miesiąca powstało ponad pięćdziesiąt wierszy.
Tak naprawdę były to rymowanki, pokazujące stan moich uczuć i różne obserwacje.
Nie doszło wtedy do pełnej integracji siebie, musiało to zaistnieć już w Nowym Świecie.
Wybrane utwory prezentuję z radością, że przetrwały...
 

Kiedy                                      Moje serce

       Kartka Papieru                        Śnimy o miłości

   Przeprosiny                             Dwa szczyty

Podarte listy                           Don Kichot

Srebrny ptak                           Kamikadze

Już cię nie ma...                     Czy dobrze


 

Kiedy

Kiedy śpisz spokojną masz twarz jak Anioł  
Kiedy patrzysz, Twój błękit jest głębszy niż morze  
Kiedy żyjesz, jest zawsze pogoda przy Tobie
Kiedy kochasz ...
Odlatuję z Ziemi jak orzeł

 

Kartka papieru

Kartka papieru sercem otoczona
Kartka papieru gdy dusza zmęczona
Jest tylko pociechą dla tego
Który szuka i znajduje szczęście
Jak przyjaciela dawno nie widzianego
Kartka papieru...
Tak łatwo ją spalić
Lecz trudniej jest siebie od Ziemi
Oddalić...

 

Przeprosiny

Jesteś gdzieś w powietrzu
Między niebem a ziemią
Tak daleko i blisko od siebie
Czekamy na nasz dzień szczęśliwy
Uśmiechnij się do wszystkich
Przepraszam, że...
Dziś się nie zobaczymy

 

Podarte listy

Podarte listy, nie z nienawiścią
Lecz z bólem, rozsądnie zniszczone
Wiesz jak mi szkoda Twych myśli
Twych słów na papier rzuconych
A moje wesołe i ciepłe
Czy zasłużyły na śmietnik ?
Ach nie, lecz przecież rozumiesz
To nasza ziemska konieczność

 

Srebrny ptak

Dokąd lecisz srebrny ptaku
Czy zabierzesz nas ze sobą
Proszę ponieś na swych skrzydłach
Naszą miłość piękną i młodą
Pozwól żyć jej jak najdłużej
Nie odmawiaj żadnych lotów
Chcemy bilet mieć otwarty
Musisz być kochany gotów

 

Już cię nie ma....

Już cię nie ma, wykrzyczałem we śnie
Śnie o miłości prawdziwej i pięknej
Już cię nie ma, bo jesteś tak we mnie
Jak ja w tobie, w miłości na szczęście

Kiedy słuchasz melodii znajomej
Która tobie przypomina wiele
Kiedy tęsknisz do miłości szalonej
Ja wciąż jestem i będę u ciebie

Więc pamiętaj, że kocham cię od zawsze
Tylko czas nie pozwolił mi wcześniej
Być przy tobie do chwili ostatniej
Gdy spotkamy się po życiu w niebie...

 

 Moje Serce....

Moje serce nie biło dziś równo
Moje serce wciąż chce zwiększyć tempo
Czy dlatego, że życie za krótkie
Czy dlatego, że nie starczy jego
By cię kochać tak jak to być miało
Od młodości po starość
Bez strachu i śmiało
Iść przez życie z uśmiechem
Odważnie
Powoli
Nie bać się złych ludzi
Wytrzymać gdy boli
I nie czekać, nie czekać na koniec
Nie lękać się nigdy
Swoich dni policzonych

Śnimy o miłości

Mój sen jest drogą daleką i prostą
Drogą, do której niewielu się zbliży
Bo jej po prostu

Nie widzi ...

Ja zobaczyłem tę przestrzeń już dawno
Gdy szkolny czas pełen był słońca
Wydała się być tak blisko, a jednak
Los kazał mi czekać bez końca

Aż wreszcie przypomniał sobie
Takiego, jak ja Człowieka
I teraz jestem na drodze do celu
Co to za cel - zapytasz...
 

Nie pytaj, Przyjacielu

 

Dwa szczyty

Stoją dwa szczyty, jak śliczne bliźnięta
Są piękne, strzeliste
Droga do nich kręta

By je zobaczyć, trzeba przejść przez morze
Wspiąć się na nie trudno
I nie każdy może

Lecz gdy już dotrze na szczyty wspaniałe
Przeżyje wstrząs
Dwa w jeden się stały...

I wtedy zrozumie, gdzie się kończy Droga
I zacznie śpiewać
Swoją pieśń do Boga

 

 
Don Kichot

Gdy słucham muzyki, łzy mi same płyną
Nie wstyd mi w ogóle
Niech inni się wstydzą

Gdy patrzę na ekran i widzę jak chłopiec
Musi sam zostać i nie wraca Ojciec
To wtedy się wstydzę, że niewielu płacze

A Ty przyjacielu, kiedy to zobaczysz ?

Żyć, jak ja żyję nikt już prawie nie chce
I stąd w pamięci pozostają Twoje słowa -

Ty Don Kichotem ostatnim jesteś
Piękna Twoja, lecz nieprzystępna droga

 

Kamikadze

Kończy się powoli mój sen o lataniu
Dziś powracam na Ziemię, ląduję bezpiecznie
Bo mimo, iż został sprzedany mój ptak
Ja mam już wszystko, czego było brak

Takiemu jak ja, Kamikadze ...

Widziałem ja krainy, ludzi, obyczaje
Słyszałem jak mówią
Poczułem co daje
Spojrzenie z daleka
I z góry zarazem

Na to, co już masz
I na to, co się zdaje
Wspaniałym i tylko twoim obrazem

Patrzyłem jak inni szukają i znajdują
Jak walczą i tracą, wierzą, oszukują
Jak tęsknią do siebie, do swojego JA

Czy to w Japonii, Taszkiencie
Może w USA ?


Ja znalazłem ...

Zapytasz - czy teraz jestem szczęśliwy ?
Spytaj tych, którzy są wśród żywych

 

 Czy dobrze

Czy dobrze jest być zakochanym ?
Pytanie szczególnie trafne, gdy jesteś...
Odpowiedź tak trudna, jak trudno
Jest żyć bez miłości

Cóż z tego, że cierpisz
Na początku mocno, potem mniej
Nie oddasz nic z tego, dopóki
Nie wzrosną miłości mocne korzenie

I już nie nazwiesz tego marzeniem...

 

Powrót